Na początku lipca gościłyśmy u siebie jedną z bliższych Ani osób. Olka szybko się u nas zadomowiła i zaskarbiła sobie nasze serca, kiedy po długim dniu w pracy witał nas w progu zapach obiadu.
I tak, któregoś popołudnia, połączyłyśmy z Olką nasze kulinarne siły i - bardzo skromnie przyznam - upiekłyśmy jedną z lepszych szarlotek jakich miałam okazję spróbować.
Chyba nie umiałabym teraz odtworzyć przepisu który wykorzystałyśmy. Skończyło się na improwizowaniu, łączeniu klasycznego przepisu na kruche ciasto z domowymi sposobami i tym co miałyśmy w kuchni. Końcowym efektem była szarlotka z dodatkiem śliwek (z braku większej ilości jabłek), serwowana z lodami waniliowymi. Pycha!
At the beginning of July, we hosted one of Anna's closest friends. Ola made herself feel at home quite quickly and won our hearts with the smell of freshly cooked dinners that were waiting for us upon entering the flat, after a long day at work.
Then, on one of the afternoons we decided to join our forces with Ola and bake an apple pie. Very modestly I will dare to add, that it was one of the best apple pies I have ever tried in my life.
Just to be a neck ahead of you I need to say, that I don't think I would be able to recreate this recipe now. We've simply improvised, mixed the classic shortbread recipe with some tricks that we both learnt from our mums and ingredients that we had in the kitchen. That's how we got the apple pie with some plums (due to small amount of apples) served with some vanilla ice-cream. Yum!
Zjadłabym nawet teraz z wielką chęcią!
ReplyDeletezjadłabym jeszcze raz :(
ReplyDelete