Sunday, 10 February 2013

Colosseo


Colosseo
ColosseoColosseo
Krążąc między korytarzami Koloseum, zastanawialiśmy się na ilu palcach jednej ręki można policzyć autentyczne kamienie na których ten cud zbudowano. Później wybraliśmy się na Piazza di Spagna.
While wandering around the Colosseum we kept wondering on how many fingers of one hand, all the original stones could be counted. Later, we made our way to Piazza di Spagna.


Colosseo
Colosseo
Z pięknymi widokami rozpościerającymi się na pozostałą część miasta. W końcu, Rzym na siedmiu górach piętrzy się!
With the beautiful views over the other parts of the city. After all, Rome was built on seven hills!


Colosseo

Ostanie pare dni nie należało do tych najłatwiejszych. Utknęłam pomiędzy cieszeniem się pięknym słońcem Sewilli i towarzystwem Kasi, która dziś opuściła miasto na dobre a z drugiej strony zmaganiem z niektórymi trudnościami bycia w związku na odległość. Szczególnie, kiedy dorzuci się do tego dziewięciogodzinną różnicę w czasie. I sama zaskoczona zauważyłam, że po raz pierwszy od dłuższego czasu znów znalazłam pocieszenie w blogu.
Wcześniej, przyzwyczajona byłam do postrzegania go jak moją własną, osobistą przestrzeń gdzie mogę dzielić się moimi artystycznymi zapędami. I, jak sama nazwa bloga wskazuje, był on dla mnie ciekawym sposobem na oderwanie uwagi od nudnej codzienności. Zaczęłam pisać go na pierwszym roku studiów, kiedy na dobre znalazłam się w obcym kraju, z dala od rodziny i znajomych, próbując znaleźć pocieszenie i motywację do tego, żeby odkrywać Londyn i na poważniej zająć się fotografią. Jednak w zeszłym roku, ilość wolnego czasu jaką miałam spadła praktycznie do zera - kiedy stale biegałam między uczelnią i pracą, byłam za bardzo zajęta żeby myśleć i pisaniu i skupić się na byciu kreatywnym. Po jakimś czasie zorientowałam się, że tak bardzo odzwyczaiłam się od stałego pisania, że kiedy znów miałam masę czasu, ciężko mi było zrobić kilka kliknięć i napisać tu pare słów. To właśnie wtedy Chłopiec i przyjaciele wzięli sprawę w swoje ręce i zaczęli przekonywać do tego żeby dalej tu pisać. Wprowadzając przy tym kilka zmian (tak Olga, staram się stosować do Twoich wskazówek).
I takim sposobem, tak jak już wspominałam, znów zaczynam czerpać przyjemność z 'blogowania' i staram się wkładać w to więcej energii. Tak więc dziś, dzielę się kolejną porcją zdjęć z Rzymu - Koloseum i całej masy innych miejsc w których zatrzymaliśmy się w ciągu dnia.

• • •

The last couple of days haven't been exactly what you could call easy. I was torn between enjoying the sun of Seville and the week-long company of a friend who left the city for good today and at the same time struggling with some of the difficulties that being in a long distance relationship bring. Especially when you add a 9 hour time difference to it. And surprisingly for me, for the first time in a while I found some comfort in this blog again.
In the past, I got used to treating it as my own, personal space where I can let my 'artistic' side of personality out. And, just like the name of this blog indicates, it was a nice distraction. I started it in my first year of uni, in a foreign country, far away from family and friends and I was trying to find some comfort and motivation to explore London and go about photography more seriously. Over the last year, the amount of free time that I had changed - I ended up running between the university and a part-time job, and at the same time, I was too tired to focus on my creativity and blogging. After a while I realized that I got so unused to writing on a regular basis, that even when I had some free time again, it was difficult for me to make a few clicks and type a few words. And that's where my boyfriend and friends stepped in, convincing me to keep up what I was doing here. With just a couple of changes (yes Olga, I do try to listen to your pointers).
And like I said, I'm slowly starting to enjoy this whole 'blogging' thing again and make more effort than before. So today, I'm sharing yet another load of Rome photos - the Colosseum and a whole bunch of different places that we stopped at on that day.

ColosseoColosseo
Colosseo
Okolice Villa Borghese i nasz wczesno-wiosenny spacer, w pierwszych dniach stycznia. Ten klimat to jedna z kilku nielicznych rzeczy, które przypadły mi do gustu.
The area of Villa Borghese and our early spring walk, in the first days of January. The climat is definitely one of those few things that I got to like.


Colosseo
ColosseoColosseo
Po lewej, tłumy ulicznych 'sprzedawców', którzy na widok policyjnego radiowozu zwijają manatki i znikają bez śladu.
On the left crowds of illegal street sellers, who are seen all around the place and on the sign of a police car approaching all of them dissapear without a sign.


Colosseo

Tak jak pisałam już w ostatnim poscie, Rzym zostawił po sobie dość mieszane uczucia. Z jednej strony piękno i urok centralnej części miasta, klimat wąskich uliczek i przesmyków, pyszne jedzenie i niesamowita kawa. Z drugiej jednak strony, odpychający brud na niektórych ulicach, niekoniecznie najlepszy hostel i chordy turystów, którzy przez większość czasu przyprawiali o ból głowy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że każda wycieczka do jakiejkolwiek stolicy wiąże się z radzeniem sobie z tłumami współzwiedzających, jednak liczba ludzi jaka na początku stycznia przewinęła się przez Rzym była nie do opisania. I jednocześnie, była jedną z najgorszych grup turystów jakiej byłam częścią. Ktokolwiek, kto miał szansę podróżowania ze mną wie, że jestem bardzo krytyczna wobec jakiejkolwiek turystyki (przedmiot naszych regularnych, zażartych dyskusji z Eli'em) - może to dlatego że lubię myśleć o sobie jak o przyszłym teoretyku turystyki. Dlatego jestem też przekonana, że wielu z Was ma/będzie miało dużo bardziej pozytywne odczucia co do włoskiej stolicy. Jednak dla mnie, tłumy, głośny włoski sposób bycia, bezstresowe i pozbawione pośpiechu zachowanie, brud, hostel z dość dobrą oceną, który okazał się być daleki od czystości, źle zlokalizowany, zatrudniający niestety niekompetentnych pracowników i zbliżający się wyjazd Eli'a sprawiły że całość pobytu oceniłabym na piątkę, w skali od 1 do 10.
Pomimo tego, chciałbym w przyszłości wrócić do Włoch i wybrać się w miejsca z dala od szlaków uczęszczanych przez masy turystów. Może wtedy, przekonam się w końcu do tego miejsca, które niejedna osoba tak bardzo kocha.
• • •

Just like I mentioned in the previous post, Rome has left some mixed feelings. On one hand, beauty of the central part of the city, charm of some of the narrow streets and delicious food and coffee. On the other, the off-putting dirt of some streets, not necessarily best hostel experience and hordes of tourists who, most of the time, gave me an actual headache.
I do realize that every trip to a capital city means dealing with fellow explorers, but the amount of people who have visited Rome at the beginning of January was indescribable. At the same time, they were one of the worst groups of tourists that I got to be a part of. Whoever had a chance of travelling with me knows, that I'm quite critical when it comes to tourism (the subject of a couple of heated discussions between me and Eli) - maybe because I like to think of myself as of an aspiring tourism theorist. That's why I'm sure that most of you have/will have much more positive feelings about Italy's capital city. But for me the crowds, loud Italian attitude, no-stress and no-hurry behaviour, dirtiness, the hostel which despite quite a good review turned out to be dirty, have a bad location and have incompetent staff and Eli's upcoming departure made me think that I'd award the experience with a 5 in a 1-10 scale.
Despite that little distaste which Rome left for me, I still think I'd like to come back to Italy to try some of the tourism destinations that are somewhere off the beaten track. Maybe that's when I will get to feel the real Italian atmosphere and get to like the place that so many people absolutely love.

Colosseo
Colosseo
Zamek Świętego Anioła
Castle of the Holy Angel


ColosseoColosseo
Colosseo
Colosseo
Wielki, karnawałowy targ uliczny.
A big carnival-street market.


ColosseoColosseo
Na zdjęciu po lewej, jedna z bocznych ścian sławnego rzymskiego Panteonu - jednej z najstarszych świątyń rzymskich.
On the photo on the left, one of the side walls of The Pantheon - one of the oldest temples of Rome.


Colosseo

3 comments:

  1. piękne zdjęcia, świetnie obrobione dodatkowo:) A na mnie Rzym czeka już w marcu...:)

    ReplyDelete
  2. Patrząc na takie zdjęcia to coraz bardziej skłaniam się ku wypadowi do Rzymu. :)

    ReplyDelete
  3. Czwarte zdjęcie mnie urzekło! Rzym...marzy mi się:)

    ReplyDelete

Dziękuję za wszystkie komentarze i wsparcie! ♥
Thank you for all the comments and support!