Jak wspomniałam krótko w ostatnim poscie, w pierwszy weekend grudnia, wybraliśmy się wraz z Eli'em do Madrytu, skąd on wyruszył w swoją dalszą podróż po Europie a ja wróciłam do Sewilli.
Madryt, praktycznie natychmiast stał się naszym ulubionym miastem Hiszpanii, może to dlatego że nigdy nie byliśmy w Barcelonie? Jednak to, co mnie w hiszpańskiej stolicy najbardziej przypadło do gustu, to namiastka półwyspu iberyjskiego wymieszana z atmosferą dużego, europejskiego miasta. Czasem, Madryt na myśl przywodził mi Londyn - wystarczyło spojrzeć na wyraźnie odróżniającą się 'klasę wyższą', ładne parki, czy liczne, interesujące i imponujące muzea (ze słynnym Museo del Prado na czele).
Po trzech dniach spędzonych w tym mieście aż żal było wyjeżdżać szczególnie, że widmo dłuższego rozstania z Eli'em stawało się coraz bliższe.
As I've mentioned in the previous post, together with Eli, we spent the first weekend of December in Madrid. Later on, he continued with his trip around Europe and I got back to Seville.
Almost straight away, Madrid topped the list of our favourite Spanish cities (actually, I think it is the only favourite - at least for me) but it might be just because we have never made it to Barcelona. What I liked most about Spanish capital city, was a mix between the Iberian Peninsula's climate and the atmosphere of a major European city. At the same time, it has reminded me of London - all it took was to look at the 'high society', stroll around the park or visit some of the countless, interesting and impressive museums (like the famous Museo del Prado).
After three days in the city it was almost depressing to leave, especially with the idea of Eli's departure date approaching.
Na zdjęciu po prawej - gmach hiszpańskiej Biblioteki Narodowej.
The photo on the right is the building that houses Spanish National Library.
Beautiful pictures!
ReplyDeleteThank you! ♥
DeleteCudowne zdjęcia! Madryt wygląda niesamowicie o tej porze roku. No i te iberyjskie parki, w którymkolwiek miejscu w Hiszpanii nie byłam, najbardziej zauroczona byłam właśnie parkami. :)
ReplyDelete