Columbia Road Flower Market

W ostatni czwartek wróciłam do Londynu i w przeciwieństwie do moich oczekiwań, póki co na prawdę się z tego cieszę. Mój drugi rok, zapowiada się zupełnie inczej niż początki spędzane w tym mieście. A to tylko wzmaga moją ciekawość co do tego jak rozstrzygną się wszystkie moje plany na najbliższe miesiące.
Na razie dobra pogoda zachęca do zobaczenia tylu nowych miejsc ile to tylko możliwe, zanim zrobi się na prawdę zimno i nieprzyjemnie. A podróżowanie po Londynie i odkrywanie nowych miejsc jest jedną z tych rzeczy, które zdecydowanie pomagają w utrzymaniu dobrego humoru. Głównym celem niedzielnego popołudnia była Brick Lane, a na Columbia Road Flower Market trafiłyśmy przypadkiem. Jednak wart było zobaczenia.

This past Thursday I returned to London and contrary to what I anticipated, I am really enjoying my time here so far. Second year foreshadows to be a whole lot different than my beginnings in this City, which makes me feel excited and curious how my plans are going to work out for me.
For the time being good weather makes me want to see as much as I can before it gets really cold and unpleasantly. And travelling around London and discovering new places definitely is one of the things that helps me keep up the good mood. The primary destination for Sunday afternoon was Brick Lane and Columbia Road Flower Market was just randomly stumbled upon. However worth seeing.

Oglądanie wszystkich pięknych kwiatów skończyło się kupieniem wrzosu, który świetnie wkomponował się w wystrój pokoju.
Looking at all those beautiful flowers I ended up buying heather that became an amazing item in our rooms' décor.