Wednesday 28 September 2011

Falling for Burgundy Shades

Burgundy Shades

Ten płaszcz kupiłam już jakiś czas temu, kiedy byłam jeszcze nieświadoma faktu że burgundowy będzie kolorem tegorocznej jesieni. Z początku nie byłam zbyt przekonana do tego odcienia i przekornie, to co spodobało mi się najbardziej to krój. Do koloru przekonałam się z czasem.
Już od dłuższego czasu miałam ochotę ubrać się ładniej niż zwykle. Więc kiedy tylko znalazłam tą sukienkę nie wahałam się zbyt długo do jej kupna. Kolejny plus - na prawdę dobrze wygląda w połączeniu z burgundowym odcieniem i tym samym moim ukochanym już płaszczem.

I got myself this coat a while back, when I was still quite unaware of the fact that burgundy will be THE colour for this fall. At first I wasn't very convinced to this shade and the thing that I loved most was the cut of the coat. The love for the colour came with time.
I felt like dressing up for quite a while now, so as soon as I found this dress I didn't hesitate too long about buying it. Another thing is - it goes really well with burgundy tones of my beloved coat.


Burgundy Shades

Burgundy Shades

Burgundy Shades

Tuesday 27 September 2011

Richmond

Richmond

Richmond jest zachodnią dzielnicą Londynu. I to nie byle jaką dzielnicą. Mieści się tam największy w mieście park i jakby tego było mało jest też jednym z najbardziej naturalną przyrodą. I przez naturalną mam na myśli, naturalną do tego stopnia że park jest jedynym miejscem w Londynie, w którym można spotkać jednego z ponad 600 żyjących na wolności jeleni. Nie wiem, czy to faktycznie prawda (choć ci, z którymi o tym rozmawiałam mówili że tak) ale wiem, że do Richmond z całą pewnością wrócę jeszcze któregoś dnia.

Na miejsce dotarłyśmy dość późno, przez co zobaczyłyśmy tylko małą część parku, jednak bardzo spodobał mi się małomiejski wygląd samej dzielnicy. Wąskie ulice i czarujące budynki sprawiały, że czułam się jak z wizytą w innym mieście, a nie w oddalonej o niecałą godzinę drogi dzielnicy. Wiem jednak, że wraz z moją pierwszą wizytą wzrósł mój apetyt na więcej i któregoś dnia poświęcę więcej czasu na dłuższą wizytę.

Richmond

Richmond is a West situated district of London. But it's not just another district. The area pries in having the biggest park in the City and as if it wasn't enough it's also one of the wildest ones. And by wildest I do really mean wild - the main attraction is supposedly around 600 free roaming deer that you can see whenever you visit. I can't tell whether that's true (though a lot of people whom I've talked to claim it is) but what I know for sure is that Richmond left very nice first impression on me.

We got there too late to walk any further than just the outskirts of the Park, but I fell in love with the very small-town-looking neighbourhood. Narrow streets and charming houses made me feel as if I visited another city, not a different district. I am sure, that I will come back for more because I know that the place has so much more to offer.


Richmond

Richmond
Coraz bliżej święta? | Is it Christmas yet?

Richmond

Richmond

Richmond

Richmond

Monday 26 September 2011

Autumn Cake

Autumn Cake

Jabłka są dla mnie owocami, które zdecydowanie kojarzą mi się z jesienią. Fakt, że upiekłyśmy to ciasto w pierwszy dzień tej pory roku był całkowitym zbiegiem okoliczności. Szukając przepisu na ciasto, chciałam znaleźć coś co połączy moje ulubione smaki w nieznany mi dotąd sposób - a ten okazał się strzałem w dziesiątkę. Jabłka połączone z kokosem i odrobiną Malibu. Przepis znaleziony tutaj.
Jakie są Wasze ulubione smaki jesieni?

For me apples are a reminiscent of autumn. The fact that we baked this cake on a first day of that season is a complete coincidence. While looking for a recipe I wanted to find something that mixed my favourite flavours the way that I haven't tried it before and this one occurred to be a perfect choice. Apples mixed with coconut and a touch of Malibu. Recipe found here (in Polish).
What is your favourite food to embrace autumn?


Autumn Cake Autumn Cake

Autumn Cake

Autumn Cake Autumn Cake

Friday 23 September 2011

Gucci Inspired

Mam okropną słabość do zamszowych butów, na którą niewiele mogę poradzić. I głównie z jej powodu z momentem zobaczenia tej pary stałam się ich oddaną fanką.
To, co dla mnie wyróżnia je od innych zamszowych butów to złote wykończenie, które idealnie komponuje się z czarnym zamszem. Szkoda że są "trochę" poza moim zasięgiem cenowym. Wyobrażając sobie że mam je w swojej szafie, przynajmniej wirtualnie stworzyłam taki zestaw.

Suede Gucci Inspired

Feather Earrings, Asos | Splendid Basic Tee, STYLEBOP.com | Ann Demeulemeester Sequin Waistcoat, Browns | Alice In The Eve Pleated Skirt, General Pants |
Chanel 2.55, Aloha Rag | Gucci Suede Platform Pumps, NET-A-PORTER.COM

I have a thing for suede shoes and I can't really help it. Which made me completely fall for those shoes the moment I saw them.
What, in my opinion, makes them special is gold trimming that goes perfectly with black suede. Too bad they are a bit out of my price range. The least I could do was imagine having them in my closet, and creating (at least virtually) this outfit.


Thursday 22 September 2011

Paying Another Visit

Coming Back

Regent's Park był miejscem gdzie spędzałam bardzo dużo czasu w maju i czerwcu. I bardzo, bardzo, bardzo mi się tam podobało (jeśli ktoś z Was wybiera się do Londynu, koniecznie poświęćcie dzień na to miejsce!)
Szukając dobrej lokalizacji do naszych ostatnich zdjęć zdecydowałyśmy wybrać się właśnie tam. Wylądowałyśmy w pięknych Queen Mary's Gardens ze słoneczną pogodą i małą przekąską na koniec.

Regent's Park used to be the place where I was spending loads of time back in May and June. And guess what? I really, really, really loved it (anyone, if you are visiting London spare a day for that place!)
Looking for our location for the recent shoot we decided to go there. We ended up in the beautiful Queen Mary's Gardens with beautiful, sunny weather and some delicious fruit for after the shoot.


Coming Back
Minęło już kilka dni, a ja wciąż nie mogę pozbyć się uczucia że chciałabym aby była moja... Czemu akceptacja to ostatni krok?
It's already been few days and I still can't get over the feeling that I wish it was mine... Why is acceptance the last one?

Coming Back

Coming Back Coming Back
Trzeba korzystać z ostatnich dóbr tego lata...
Embracing the last moments of summer...

Wednesday 21 September 2011

Chinos, Here They Are

Here They Are

Kilka miesięcy temu pisałam o chinosach. Nareszcie kupiłam także swój egzemplarz. Co prawda te idealne miały być zrobione z bawełny, a moje zrobione są ze sztruksu ale mimo to nie narzekam. Tak jak przypuszczałam są niesamowicie wygodne i można je nosić na niezliczoną ilość sposobów. Tak jak moje ukochane jeansy.

A couple of months back I was writing about chino trousers. And newsflash... I finally found my pair. Even though those I bought are made of corduroy and the ideal ones were supposed to be of cotton I am not complaining. Just as I supposed they are very comfortable and there are countless ways to wear them. Just like my beloved jeans.

Here They Are

Here They Are

Here They Are

Here They Are
Już oficjalnie jestem uzależniona od toreb. I butów. I... może przestańmy wyliczać.
I officially am a bag addict. And shoe as well. And... ok, let's stop counting.

Tuesday 20 September 2011

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

The thing that I completely loved about Portobello Road Market was amazing, deliciously looking food that the place is full of. At one point you just can't resist and looking at more of it isn't enough at some moment.

To, co bardzo spodobało mi się na Portobello Road Market to pięknie i apetycznie wyglądające jedzenie, którego zdecydowanie tam nie brakuje. W którymś momencie ciężko jest oprzeć się pokusie zjedzenia czegoś z tych pyszności i samo oglądanie już nie wystarcza.

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market? Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market? Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Portobello Food Market?

Monday 19 September 2011

Portobello Road Market

Portobello Road Market

Soboty są najbardziej ekstremalnymi dniami na Notting Hill. Ulicami przechodzą wtedy tabuny ludzi, a zrobienie przyzwoitego zdjęcia prawie graniczy z cudem. Nie wspominając o niesamowitych umiejętnościach do przepychania się między ludźmi, które trzeba mieć żeby zobaczyć cokolwiek na choć jednym z licznych straganów wśród których można znaleźć najróżniejsze rzeczy.

Saturdays are the craziest days in Notting Hill. There are literally rivers of people strolling down the streets. And getting a decent picture almost equals with a miracle. Not to mention that you have to have an amazing ability of elbowing your way to the countless stands selling variety of things (name it, they have it).

Portobello Road Market
Oj tak, sprawił że spojrzałam!
Oh, he did make me look!

Portobello Road Market Portobello Road Market Portobello Road Market
W pewnym momencie po prostu zrezygnowałam z pomysłu robienia większej ilości zdjęć drzwi. Ale wydaje mi się, że choć częściowo udało mi się oddać to, co chciałam pokazać - ten sam styl, różne kolory. Mimo to wszystkie razem wyglądają świetnie i tworzą niepowtarzalny klimat Notting Hill/Londynu.
At one point I just gave up the idea of making more pictures of doors. But I think that those pretty much portray what I was attempting to show - same style, various colours. All looking fabulously great and creating the atmosphere of Notting Hill/London.

Portobello Road Market

Portobello Road Market

Portobello Road Market

Portobello Road Market

Portobello Road Market
Właśnie to miałam na myśli pisząc o tabunach ludzi przechodzących ulicami.
This is what I meant saying - rivers of people strolling down the Portobello Road.

Portobello Road Market

Portobello Road Market
Jednak mimo tłumów, udało nam się znaleźć spokojne miejsce w bocznej uliczce gdzie mogłyśmy usiąść i spróbować kupionego wcześniej jedzenia .
Despite all those crowds we managed to find a peaceful place in the back alley, where we could take a sit and try out some food bought earlier.