Showing posts with label Lisboa. Show all posts
Showing posts with label Lisboa. Show all posts

Sunday, 6 January 2013

An Unexpected Day In Madeira

Lisbon

Kiedy w połowie grudnia leciałam do domu siedząc na lotnisku w Paryżu doszłam do wniosku, że równie dobrze mogę jakoś spożytkować swój wolny czas - a miałam go w nadmiarze bo aż 5 godzin pomiędzy moimi lotami. Postanowiłam więc podsumować nasz nadplanowy dzień na Maderze.
Wyjazd do Portugalii zaplanowaliśmy tak, żeby w Lizbonie spędzić trzy pełne dni. Za wszelką cenę chcieliśmy wybrać się na koncert Fado (typowej dla Portugalii muzyki, opisywanej po portugalsku jednym słowem - saudade, co w bardzo wolnym tłumaczeniu oznacza tyle co rzewny, tęskniący za czymś) i urządzić sobie jednodniową wycieczkę do Cabo de Roca - wysuniętym najbardziej na zachód punktem Europy.
Niestety, rezerwując bilety lotnicze nie przewidzieliśmy faktu, że Portugalia (jak również Hiszpania, Grecja i Malta) będzie 14 listopada pogrążona w strajku. Po kilku godzinach niepewności na lotnisku w Santa Cruz i masie niespójnych wiadomości udzielanych nam przez różnych pracowników informacji, okazało się, że Maderę opuścimy dopiero następnego dnia. Tym sposobem, wszystkie nasze plany wzięły w łeb, a przecież czekał na nas jeszcze hostel zarezerwowany na jedną noc w Lizbonie, podczas gdy na Maderze, nie mieliśmy już żadnego zakwaterowania ani żadnych więcej planów zwiedzania.
Jak się później okazało, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Na wyspę i z powrotem transportował nas EasyJet, więc nawet przez chwilę nie przemknęło mi przez myśl, że w jakiś sensowny sposób zrekompensują nam odwołany lot. Na całe szczęście, linia stanęły na wysokości zadania zapewniając nam noc w 4* hotelu i pełne wyżywienie, transport z i na lotnisko oraz lot następnego dnia rano.
Co prawda nie udało nam się wybrać do Cabo de Roca, ani usłyszeć fado na żywo, ale przynajmniej dostaliśmy jeden dzień odpoczynku i jak się później dowiedzieliśmy - nie musieliśmy płacić za czekający na nas w Lizbonie hostel.

• • •

When I was flying back home in the middle of December, I spent over 5 hours at the airport in Paris. That's why I figured I might as well do something proper with all the free time I have in between my flights and I wrote this post, summing up our extra, unexpected day, which we got in Madeira.
We planned our trip to Portugal so that we could spend three days in Lisbon. We wanted to see a live fado perfomance (the traditional Portuguese music often described with one word - saudade which, in loose translation, means yearning) and make a day trip to Cabo de Roca - the westernmost point of Europe.
Unfortunately, when booking the flight, we didn't predict that Portugal (along with Spain, Greece and Malta) will be on strike. After few hours of uncertainty at the airport in Santa Cruz, we checked in for the flight only to find out that it is cancelled. All of our plans went up in smoke and we still had a hostel in Lisbon, booked for that night. At the same time, we didn't have any accommodation in Madeira and no more sightseeing plans, whatsoever.
As we learnt later, everything turned out the right way. We flew to the island with EasyJet so, even for a fraction of a second, I didn't expect them to make up for the cancelled flight. Fortunately, they exceeded our expectations and provided us with a night at a 4* hotel, lunch, dinner and breakfast, a transport from and to the airport and a morning flight back to Lisbon on the next day.
We didn't manage to see Cabo de Roca or hear fado music, but at least we got rewarded with a night of free accommodation. And as we later found out - we didn't have to pay for the hostel that we had waiting for us in Lisbon.


Lisbon
Lisbon
Lisbon

Po przylocie do Lizbony nie udało nam się już zobaczyć zbyt wielu rzeczy. Gonił nas czas, bo czekał nas jeszcze autobus powrotny do Sewilli. Dlatego postanowiliśmy, że wybierzemy się do Oceanarium, które zbiera w każdym dostępnym przewodniku mnóstwo pochwał. Na całe szczęście nie zawiedliśmy się i okazało się, że warto było się tam wybrać.
Później pożegnaliśmy się już tylko z miastem a ja obiecałam sobie, że muszę tam jeszcze kiedyś wrócić...

• • •

After arriving in Lisbon, we didn't manage to do much of the sightseeing. We were in a hurry because there was still a bus back to Seville that we needed to catch. That's why we decided that we will limit ourselves to seeing just the Oceanarium, which has earned a lot of positive reviews in all of the guidebooks that we have read through. Luckily, the place was worth the money that we paid for it and we spent a nice afternoon learning about the ocean's wildlife.
Afterwards, we just said 'goodbye' to the city and I promised myself that I will have to come back once again...


Lisbon

Saturday, 24 November 2012

Lisbon - Part II

Lisbon part IILisbon part II

Z ostatniej wycieczki przywiozłam chyba rekordową liczbę zdjęć. Dlatego też wizytę w Lizbonie podzieliłam na dwa posty. Tak, żeby wygodniej Wam się czytało i oglądało, bo sama wiem ze swojego doświadczenia, że nie lubię być przytłaczana ogromem informacji.
Popołudniem naszego pierwszego dnia wizyty w Portugalii, wybraliśmy się na najstarszy zamek Lizbony, który powstał jeszcze w X wieku i od tego czasu zamieszkiwali tam kolejni królowie. Na terenie zamku, mieści się także rewelacyjny punkt widokowy, z którego rozciąga się piękna panorama Lizbony.
Po tych paru atrakcjach i skosztowaniu rewelacyjnego dorsza, ulubionej ryby Portugalczyków którą podobno potrafią przyrządzać na 365 sposobów, wybraliśmy się na lotnisko gdzie przeczekaliśmy noc i następnego ranka wylecieliśmy na malowniczą Maderę.

I brought home a record-breaking number of photos from my last trip. That's why I decided to split the report from Lisbon into two posts, just to make it easier for you to read and look. Besides, I know from my own experience, that an overwhelming amount of information can make it impossible to enjoy the post.
In the afternoon of our first day in Portugal, we made our way up to the Lisbon's Castle. It was built back in the X century and became the house for the kings ever since. Within the area of the castle, we also found an amazing viewpoint, with a breathtaking panoramic view over Lisbon.
After those few attractions and a dinner of codfish, Portuguese's favourite fish (that they claim to know how to prepare in 365 ways), we went to the airport to wait through the night and in the morning took off to the island of Madeira.


Lisbon part II
Taka odległość dzieliła tramwaj i pobliskie auta. Natomiast za przednią szybę tego, który widzicie tu na zdjęciu włożona została kartka z numerem telefonu i informacją z prośbą o kontakt w razie problemów przy przejeździe.
This is how small was the distance between the cars and the tram. A simple solution that drivers apparently found is, just like at this photo, putting a note with the contact information behind the front window, and a notice to contact the driver in case of any problems.

Lisbon part IILisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Po dostaniu się na zamek poszliśmy na punkt widokowy, który zafundował nam tak piękną panoramę miasta.
After getting to the castle, we stopped by an amazing view point with this picturesque panorama of the city.

Lisbon part II
Duży posąg w formie krzyża, który widać w centrum tego zdjęcia, to tak na prawdę statua Jezusa, będąca kopią tej, z Rio de Janeiro. Mieszkańcy Lizbony postawili ją jako wotum wdzięczności za ocalenie części miasta po feralnym trzęsieniu ziemi, które w 1755 roku nawiedziło stolicę Portugalii.
The cross shaped statue that you can see in the centre of the photo, is in fact a statue of Jesus, a copy of the Rio de Janeiro's one. The citizens of Lisbon, built it as a vote of appreciation for preserving some parts of the city from the destruction of a massive earthquake, which hit Portuguese capital in 1755.

Lisbon part II
Lisbon part IILisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II
Lisbon part II


Thursday, 22 November 2012

Lisbon - Part I

Lisbon

W ciągu ostatnich kilku tygodni podróżowałam tyle, że nie nadążam z pisaniem o wszystkim na blogu, w kolejce dalej czeka relacja z Kadyksu no i ostatni wyjazd do Portugalii. A szykuje się już kolejny wyjazd - tym razem stolica Hiszpanii.
Postanowiłam, że dziś zacznę relację z Lizbony, bo jak już ostatnio wspominałam, jest to miejsce które chciałam odwiedzić już od lat.
Stolica Portugalii w ogóle mnie nie zawiodła i była dokładnie tym, co spodziewałam się zobaczyć. Bogactwo historii, o której dumnie przypomina każdy budynek i pomnik, wpływy przyjemnego klimatu oceanicznego, który sprawił że czasem czułam się jakbym znów, choć jedną stopą stanęła w jesiennej Polsce, ludzie którzy są bardzo przyjaźni i pomocni, kontrast kultury wysokiej z uliczną i wiele innych.

Over the last couple of weeks I got to travel so much, that I can't catch up with writing about everything on the blog. There is still a 'report' from Cadiz waiting in line, and of course the most recent trip to Lisbon. And there is yet another trip coming up, this time to Spain's capital city - Madrid.
I decided to start with the report from Lisbon, because as I've already mentioned, it's a place I wanted to visit for years.
Portugal's capital city didn't disappoint me at all and was exactly what I expected it to be: a rich history, that every building and monument proudly reminds you of; an oceanic climate that made me feel as if, for a fraction of a second I travelled back to Poland during autumn; lots of friendly and helpful people; a contrast between high culture and street art; and many, many other noticeable characteristics.


Lisbon
Widok na centrum miasta oraz rzekę Tag.
The view over the town centre and the river Tagus that runs through the city.

Lisbon
LisbonLisbon
Od lewej budynek, w którym kiedyś mieściło się muzeum sportu oraz niektóre z cudowności jakie znaleźliśmy na imponującym pchlim targu, odkrytym po drodze do centrum.
On the left - a building that used to house the museum of sports. And on the right&below are some of the beautiful things that we found at the impressively well-equipped flea market, on our way to the centre.

Lisbon
Lisbon
Lisbon
Lisbon

Wraz z Chłopcem, dotarliśmy do Lizbony w sobotę rano. Nasz plan był prosty, chcieliśmy zacząć od zwiedzenia najważniejszych zabytków, zrobić sobie małą przerwę na obiad i zwiedzić zamek, który dumnie góruje nad Lizboną i powstał jeszcze w XX w. A po wszystkim, późnym wieczorem mieliśmy wybrać się na lotnisko, gdzie planowaliśmy przeczekać noc i rano wylecieć na Maderę.
Za wyjątkiem kosmetycznych, czysto praktycznych zmian, nasz pierwszy dzień poszedł zgodnie z planem, udało nam się nawet dotrzeć na zamek jednym z tradycyjnych dla Lizbony tramwajów, które zobaczycie na zdjęciach.

Together with the Boyfriend we made it to Lisbon on Saturday morning. Our plan was simple, we wanted to start off from seeing the most important sights, take a short break for lunch and carry on to the castle that proudly stands on the mountain behind the city, and was built back in the XX century. After doing all that, we would make our way to the airport and after spending a night there, continue our trip to Madeira.
Except for some little, practical changes, our first day went according to the plan and we even managed to get to the castle on one of Lisbon's traditional trams, that you will get to see in the photos.


Lisbon
LisbonLisbon
Lisbon
Lisbon
Lisbon
Pastel de nata, czyli typowy dla Lizbony wypiek z budyniowym kremem, który podobno powstał jeszcze w XVIII wieku. Mówi się, że smakołyk wywodzi się z dzielnicy Belém, gdzie siostry zakonne wykorzystywały białka do krochmalenia swoich habitów, a żeby pozbyć się pozostałych żółtek wymyśliły specjalny przepis.
Pastel de nata, a typical Lisbon's speciality, which originates back from the XVIII century. It is said that it was first baked in the area of Belém, where the local nuns used to stiffen their habits with the egg whites, and in order use the yolks off, they invented this special recipe.

Lisbon
Widok na główny zamek Lizbony.
A view on the Lisbon's Castle.

Lisbon
Lisbon
Jeden z zabytkowych tramwajów Lizbony, którym wybraliśmy się na szczyt wzgórza, żeby zwiedzić zamek i dostać się na jeden z głównych punktów widokowych miasta. Ale o tym już w następnym poscie!
One of the Lisbon's historic trams, that we caught to get to the castle and one of the main city's viewpoints - about which I'll write in the next post, stay tuned!