Monday 30 May 2011

Queen Mary's Gardens

Regent's Park stał się chyba miejscem, które odwiedzam najczęściej. Dzisiaj po raz kolejny się tam wybrałam i udało mi się nareszcie dotrzeć do pięknych ogrodów królowej Marii. Ach, dlaczego nie można mieć takiego miejsca na własność?

Regent's Park officially became a place that I am visiting most often. Today I went there one more time and I finally made it to the Queen Mary's Gardens. Oh, why can't I have such place just for myself?












Ludzie błądzący w tunelach z róży
People strolling around in tunnels of roses






























Kiedy skończyłam swój spacer usiadłam, żeby chwilę odpocząć i poczytać książkę, a przed sobą miałam taki widok
When I finished my walk I sat down to take some rest and read a book and this is the view I had in front of me



Później spotkałam się z Anią na King's Cross, gdzie czekając na autobus zjadłyśmy szybki lunch - ogórki z hummusem a później wybrałyśmy się na zakupy. Niestety tym razem na Oxford Street, gdzie moja cierpliwość wyczerpuje się zbyt szybko - odległości między sklepami za duże, na dodatek wszędzie tłumy ludzi i coraz więcej turystów...
Afterwards I met with Ania at King's Cross where, while waiting for our bus we had a quick lunch - cucumbers with hummus and then went to do some shopping. Unfortunatelly this time to Oxford Street where my patience runs out too quickly. Distances between the shops are too big, crowds are everywhere and there are more and more tourists...

Thursday 26 May 2011

Coconutterly Fair

Przyszła kolej na Ben&Jerry's. Od kiedy tu jestem nie potrafię przestać się dziwić jak to w ogóle możliwe, że ta wspaniałość jeszcze do Polski nie dotarła. Chociaż może jednak kiedyś się doczekamy... kto wie, kto wie. Tymczasem, przyszła kolej na wypróbowanie kolejnego smaku: Coconutterly Fair. Nic jednak nie przebija Caramel Chew:D ech czasem wolno pogrzeszyć, prawda?

It's time for Ben&Jerry's. Since I'm here I can't stop being amazed how's it possible that this magnificence has not reached Poland yet. Although maybe one day we will be rewarded with it... who knows, who knows. But for the time being it was time for trying out a new flavour: Coconutterly Fair. Though nothing is better then Caramel Chew:D oh we're allowed to do bad things once in a while, right?




W połączeniu z kokosem to już przesada?
With a real coconut, is it too much?

Tuesday 24 May 2011

Lunchtime

Ostatnio obiecałam sobie, że w ciągu najbliższych kilku tygodni postaram się nareszcie zwiedzić miasto trochę dokładniej, a będąc w ciekawych dzielnicach korzystać z okazji i próbować dobrego jedzenia. Dzisiaj co prawda nie miałam jeszcze czasu wdrożyć mojego planu w życie, ale będąc z Anią w pobliżu uczelni postanowiłyśmy wybrać się do miejsca, w którym zdecydowanie można znaleźć coś dobrego.

Recently I promised myself that within the next few weeks I'll try and see some more of the city. And while being in some interesting London areas use the opportunity and try some good food. I didn't start with my plan from today, but being with Ania close to the uni we decided to pop into the place that definitely has some good food to serve;)






Ania spróbowała lasagni z warzywami i sałatki
Ania had some lasagne with salad


A na deser mini pączek w pysznej czekoladzie
And as a desert a doughnut in chocolate


Ja wzięłam omlet na chrupiącej kanapce z ogórkiem, pomidorem i rukolą
I had an omelette on a crunchy baguette with cucmber, tomato and rocket


A na deser mini tarta z wiśniami
And for the dessert mini tart with cherries





Saturday 21 May 2011

Music of the Week

Dawno nie miałam okazji wysłuchać nowej płyty, która spodobałaby mi się tak, jak ta. No dobrze, nowa to ona nie jest bo wydano ją w 2008 roku jednak ja wcześniej nie miałam okazji jej wysłuchać. Mowa tu o "Friendly Fires" zespołu o tej samej nazwie. I czemu nie dziwi mnie tu fakt, że Panowie są Brytyjczykami?
Po ten krążek sięgnęłam ze względu na niedawną premierę ich nowej, dość szeroko rozreklamowanej płyty "Pala". Chciałam jej wysłuchać mając już w głowie to, co zrobili wcześniej i wydaje mi się, że poprzeczkę ustawili sobie dość wysoko.

Na "Friendly Fires" można znaleźć bardzo dobrze wyważoną mieszankę wszystkiego, czyli coś co lubię najbardziej. Moimi faworytami płyty są "In the Hospital", "Paris", "Strobe" i "Lovesick". Ta ostatnia piosenka na początku wydawała mi się niesamowicie denerwującą, chyba przez tą boysband'ową barwę głosu wokalisty ale po czasie stwierdziłam, że właśnie to dodaje jej uroku.

Dla mnie najsłabszymi piosenkami płyty są "Photobooth" i "Ex Lover". Wydaje mi się, że gdyby zostały umieszczone z kilkoma piosenkami przerwy między sobą byłyby znośne, jednak do złudzenia podobny i praktycznie usypiający bit wybijający rytm piosenek w pewnym momencie staje się nie do zniesienia. Kiedy ich słuchałam na myśl przyszedł mi Timbaland (a to zdecydowanie nie jest pochwała) ze swoimi dziwnymi rytmami, które jakimś cudem podbijały serca milionów. Mimo wszystko, różne dźwięki elektroniczne serwowane nam w czasie obydwu kawałków w pewien sposób ratują je przed całkowitą klęską.

Chciałabym też, żebyście podzielili się ze mną swoimi opiniami, lub po prostu odezwali się i zostawili po sobie ślad na tym blogu:) Bo co jakiś czas spoglądam na licznik odwiedzin i widzę, że tam jesteście, jednak dziwne to uczucie, pisać tak w przestrzeń i nie dostawać odzewu!


I haven't had an opportunity to listen to a new CD that I would like that much as this one for a long time. Well, ok maybe it's not new because it was released in 2008, but I didn't get a chance to hear it earlier. And the CD that I'm talking about is "Friendly Fires" by the band with the same name. And why am I not surprised by the fact that the gentlemen are British?
I turned on this LP because of the recent and quite widely advertised premiere of band's latest CD "Pala". I wanted to give it a first listen having in my head what the band did on their previous long play. And I think that they set the level quite high.

There is a mixture of everything on "Friendly Fires" so in other words something I like most. My favourites are "In the Hospital", "Paris", "Strobe" and "Lovesick". The last song seemed to me to be extremely annoying at first, probably because of the very boys band alike sound of the vocalists' voice. But after a while I realized that it's a thing that makes the song interesting.

For me, the weakest pieces of the CD are "Photobooth" and "Ex Lover". I think that if they were put separately, with a couple of songs of break between them they would be bearable. Unfortunately illusively similar and sleepy bit striking the rhythm of the song at some point becomes unbearable. Those songs reminded me of Timbaland (and this definitely isn't a praise) with his weird rhythms that somehow were able to win hearts of millions of listeners. Despite that, various electronic sounds that are served to us throughout both songs somehow manage to save both pieces from a complete failure.

I would also love You, to share your opinions with me, or just write a comment and leave a sign that you stopped by:) Because I look at the number of visits every once in a while and I can see that you are there, however it's really weird to write almost into the space and never hear back!

Thursday 19 May 2011

Something Good Can Work!

Znalazłam ostatnio piosenkę o tym właśnie tytule i zachciało mi się wakacji… Mogą być takie na plaży, z pięknym słońcem, morzem w którym można by popływać i ciepłymi wieczorami żeby można było biegać w maxi sukience…:) no niestety może jeszcze minąć chwila zanim znów przyjdzie czas takiego odpoczynku a póki co, niech muzyka zabierze nas w to miejsce… Przy okazji mała zapowiedź tego, o czym napiszę w ten weekend, czyli zespole, który ostatnio skradł moje serce - Friendly Fires:)

Recently I found a song with this title and felt like going on holidays… Those on the beach, with perfect sunny weather, the sea to swim in and warm evenings that almost require wearing maxi dresses will do…:) well, it‘ll probably be a while before I will again go for such holidays so for the time being let‘s let the music take us to that place… And at the same time a sneak peak of what I will write about this weekend, the band that lately stole my heart - Friendly Fires:)






A czego Wy słuchalibyście leżąc w słońcu na plaży?
What would You listen to while lieing on the sunny beach?



picture courtesy of Best Beach Holidays

Monday 16 May 2011

Chance

To chyba jeden z moich lepszych zakupów ostatnich tygodni. Już od dłuższego czasu bardzo podobał mi się ten zapach i zdecydowałam że pora, aby mieć go na własność:)

I think it's one of my better purchases of the last few weeks. I really like that fragrance for a while now that's why I decided it's high time to have it just for me:)



















Saturday 14 May 2011

On Stranger Tides

W ostatni czwartek swoją brytyjską premierę miała 4 część Piratów z Karaibów. Jako wierna fanka Johnny'ego Deppa postanowiłam, że najwyższy czas zobaczyć go poza ekranem. Na całe szczęście moja wyprawa była udana i oprócz Johnny'ego zobaczyłam jeszcze Penelope Cruz, Geoffrey Rush'a, Roba Marshalla. Spoza ekipy na premierze pojawiło się jeszcze kilka osób, których twarze są dość znane.

Last Thursday the fourth part of Pirates of the Caribbean premiered here in the UK. As a huge Johnny Depp's fan I decided that it's high time for me to see him live. The whole afternoon was quite successful because I finally managed to see him:) Except for Johnny various other celebrities attended the premier. There were those who casted in Pirates but other quite well known faces as well.


Gorgerous Johnny Depp...


Geoffrey Rush




Penelope Cruz wręczająca autografy
Penelope Cruz signing autographs


Byłam pod wrażeniem tego, że Johnny Depp spędził półtorej godziny podpisując autografy. Chyba żaden z fanów stojących w pierwszych rzędach nie miał prawa czuć się zawiedziony!
I was impressed that Johnny Depp spent an hour and a half signing autographs. None of the fans in the first raws could feel disappointed!


Znana niektórym Ade z amerykańskiego 90210 także się pojawiła.
Some of you may know the actress, playing Ade in 90210 who also made an appearance.


Gok Wan robiący podsumowanie modowe;)
Gok Wan summing up the fashion part of the evening;)


Penelope oraz Ian McShane z żoną w towarzystwie producenta.
Penelope and Ian McShane & his wife with the producer.




Szansa, aby przyjżeć się z bliska. W rzeczywistości wygląda tak niepozornie, sympatycznie i jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach!
A chance to take a close look. In reality he looks so inconspicuous, friendly and is even more handsome than on the pictures!

Monday 9 May 2011

Some Favourite Pieces


Dodaję dziś listę kilku rzeczy, które ostatnio przykuły moją uwagę. Jestem nieuleczalną fanką sukienek maxi, więc przed kupieniem kolejnej na pewno się tego lata nie zawaham. Oprócz tego zdecydowanie jestem uzależniona od różnych odcieni lakierów do paznokci a żółtego jeszcze w swojej kolekcji nie mam... Więc być może on też zawita na mojej liście wczesnoletnich zakupów. Podoba mi się też lnianio-"skórzane" połączenie w dużych torbach i z chęcią bym taką kupiła...

Today I'm adding a short list of things that recently caught my attention. I am incurable fan of maxi dresses so I will definitely not hesitate before buying one more this summer. I also love genuine colours of nail polishes and still don't have the yellow one... So maybe this is going to be the next one I will get? I also like the idea of putting together canvas and leather alike material on bags and would love to get myself one of those...

1. Asos Warehouse Silk Tribal Maxi Scarf Dress
2. River Island Cream Woven Satchel Bag
3. Splendid Cotton and modal-blend jersey T-shirt
4. River Island Orange Paperbag Skirt
5. River Island Blue Floral Print Linen Blazer
6.River Island Black Tailored Shorts
7. RGB Camel, Nude Nail Polish
8. Monica Vinader Nugget 18-karat gold-plated earrings 
9. Deborah Lippmann Yellow Brick Road Nail Polish

Thursday 5 May 2011

Sunday at the Regent's Park

W ostatnią niedzielę po raz kolejny już odwiedziłam Regent's Park. Niestety wiał okropnie silny wiatr, przez który nawet tak piękne słońce nie pomagało w ogrzaniu się. Na dodatek nie weszła mi jeszcze w krew zasada "Zawsze noś aparat ze sobą", więc gdyby nie Ania, nie mogłabym zrobić tego posta. Tak więc dzisiejsze zdjęcia są właśnie jej autorstwa i dziękuję że mnie nimi poratowała:)

Last Sunday I got to visit Regent's Park another time. Unfortunatelly the wind was so strong that even this beautiful sun couldn't help and warm anyone up. And moreover I didn't yet learn the rule "Have your camera with you at all times" so if not for Ania I wouldn't be able to make this post. So today's post pictures are made by her and I can only thank her for allowing me to use those:)