Thursday 7 March 2013

Welcome Anna!

Welcome Anna!
Środę spędziłyśmy w Muzeum sztuki współczesnej, mieszczącej się w starym klasztorze i fabryce płytek ceramicznych.
We spent our Wednesday in the Musuem of the Contemporary Art, housed in an old monastery and the factory of ceramic tiles.


Welcome Anna!Welcome Anna!
Po lewej drzwi wyłożone pustymi opakowaniami po papierosach a po prawej, dość niekonwencjonalne wnętrze muzeum.
To the left, empty cigarette packs stuffed on the door and to the right quite unconventional interior of the museum.


Welcome Anna!
Welcome Anna!
Jedną z wystaw była twórczość chińskiego artysty - Ai Weiwei. Tutaj instalacja o nazwie 'Descending Light'. Czerwień ma symbolizować Chiny oraz reżim komunistyczny, który artysta utożsamia z brakiem równowagi i zniszczeniem, tak jak i kształt lampy widocznej na zdjęciu.
One of the exhibitions were artworks by a Chinese artist Ai Weiwei. Here an installation 'Descending Light'. The red colour symbolises China and the communist regime that the artist associates with an unsettling shape of a lamp that is twisted, mangled and crushed to the floor.


Welcome Anna!
Morze porcelanowych słoneczników.
The sea of porcelain sunflower seeds.


Welcome Anna!
Które są częścią tego projektu. Warto kliknąć i obejrzeć.
Which are a part of this project. It's worth taking few minutes to watch this short video.


Welcome Anna!

Drugi tydzień lutego, spędziłam w towarzystwie Ani. Kiedy zatrzymałam się u niej po moim krótkim, styczniowym pobycie w Londynie, doszłyśmy do wniosku, że raźniej nam będzie jeśli spędzimy więcej czasu razem. Obydwie miałyśmy aż za dużo wolnego, a jak każdy z Was na pewno przyzna - w kupie zawsze raźniej. Ponadto od czasu naszego czerwcowego rozstania widziałyśmy się tylko raz, kiedy Ania odwiedziła mnie w październiku w Sewilli.
Teraz wspominając tamtych kilka dni lutego od razu robi mi się cieplej na sercu i żałuję, że nie mogę w kwietniu wrócić do Hiszpanii, do równie dobrego towarzystwa. Zamiast tego, znów wyląduję w moim pustym mieszkaniu w mieście, którego jak sami już wiecie, nie darzę zbyt dużą sympatią.
Mimo wszystko, pozytywów na horyzoncie pojawia się coraz więcej, do końca wymiany zostało już niewiele czasu i zanim się obejrzę po raz kolejny nadejdzie czas zmian - mam nadzieję że na lepsze, przynajmniej mocno w to wierzę.

• • •

I got to spend the second week of February in Anna's company. When I visited her for just two days after my short trip to London at the end of January, we both agreed that spending more time together would be a good thing for both of us. Besides, I bet that everyone of you can agree that the more, the merrier. On top of that all, we didn't get to properly see each other since saying goodbye in June, except for those few days that we had when Anna visited me in Seville in October.
Looking back to those couple of days of February instantly brings back so many positive and good memories and, at the same time, makes me regret that I can't come back to an equally nice company in April. Instead, as you already know, I will end up in an almost empty flat, in the city that I'm not a big fan of.
Despite it all, there are more and more positives showing up somewhere on the horizon. There isn't that much time left until the end of my exchange in Spain and before I know it, the time of changes will start again - at least I truly want to believe in that.

Welcome Anna!Welcome Anna!
Po prawej, początek wystawy poświęconej słowom i wszystkiemu co z nimi związane w części, która kiedyś była fabryką płytek ceramicznych.
On the right, the beginning of an exhibiton dedicated to the words and everything connected to them, housed in the part of the museum that used to be a ceramic tiles factory.


Welcome Anna!
Welcome Anna!
Welcome Anna!
Welcome Anna!Welcome Anna!
Welcome Anna!Welcome Anna!
Po lewej, cała sala poświęcona literaturze i książkom. Każdy chętny mógł złapać książkę, usadzić się wygodnie na kanapie i odpocząć po długiej wizycie w muzeum. Po prawej ładnie padające światło przy wyjściu.
On the left, a whole room dedicated to literature and books. Everyone could grab a book, take a seat and rest after a long visit to the museum. On the right, very nice light at the exit of the museum.


Welcome Anna!
Ciekawa wystawa związana z designem.
An interesting design exhibition.


Welcome Anna!
Welcome Anna!
Welcome Anna!Welcome Anna!
Po prawej widać już pierwsze przygotowania do Semana Santa, czyli Wielkiego Tygodnia, który dla hiszpanów jest najważniejszym okresem w roku. Ulicami miast przechodzą procesje, w których wierni niosą ołtarze poświęcone Marii i ukrzyżowanemu Jezusowi.
To the right you can see that the lead-up time for Semana Santa has already began. Semana Santa, or in other words the Passion Week, is the most important time of the year for the Spanish. Countless processions walk down the streets of all the cities, where people carry altars dedicated to Virgin Mary and crucified Jesus.


Welcome Anna!
Welcome Anna!Welcome Anna!
Któregoś pięknego popołudnia, postanowiłyśmy z Anią przygotować falafele, za którymi tak bardzo się już stęskniłyśmy. Efekt końcowy był piorunujący!
One beautiful afternoon, Anna and I decided to make falafel that we got to miss so much. The final effect was impressive!


Welcome Anna!
Las Setas o których wspominałam w poprzednim poscie.
Las setas, that I mentioned in the previous post.


Welcome Anna!
Welcome Anna!
Plaza de España zimą i urodzinowa niespodzianka w postaci wizyty koleżanki, z którą trzymałyśmy się na naszym pierwszym roku studiów.
Plaza de España during the winter and a little birthday surprise - a random visit of our friend that we used to hang out with back in the first year of uni.


Welcome Anna!Welcome Anna!
Na sobotni obiad wybrałyśmy się do przypadkowo wybranego baru tapas, gdzie jak się później okazało szefem kuchni był pan, który gotował kiedyś dla sławionego przez całą Hiszpanię papieża Polaka. A w dniu moich urodzin, dziewczyny postanowiły na torcie umieścić 18. Na znak, że nigdy się nie starzeję.
For our Saturday lunch we went to a random tapas bar, where as we later found out, the chef was a guy who cooked for the Polish Pope. And on my birthday, forever 18.


2 comments:

  1. ja tez zaluje,ze nie mozemy mieszkac razem i spedzac kazdego tygodnia tak jak tamten :( ale juz niedlugo. dzieki za wszystko jeszcze raz!
    ps.jak zwykle pieknie wyszlam :D

    ReplyDelete
    Replies
    1. To ja dziękuje! Potrzebny mi był ten tydzień :)
      I oczywiście że pięknie wyszłaś ;)

      Delete

Dziękuję za wszystkie komentarze i wsparcie! ♥
Thank you for all the comments and support!