Monday 6 May 2013

If I Had a Power of Teleportation


Cadiz
Cadiz
CadizCadiz
Cadiz
Cadiz

Na samym początku ostrzeżenie, jeśli nie lubicie czułości, tęsknoty i nadmiernej słodyczy, to właśnie ten czas żeby przestać czytać. Jeśli jednak jesteście ciekawi co przyniosą kolejne linijki - zapraszam...
Dzisiejszy post jest wynikiem nostalgii i tęsknoty. Chyba najbardziej tego drugiego. Od ostatniego spotkania z Eli'em minęły już ponad 4 miesiące, tak więc jesteśmy już prawie na półmetku oczekiwania do tego nadchodzącego, już (dla mnie już, dla niektórych dopiero...) w listopadzie. Wiem, że spędzimy ze sobą wspaniałe półtora miesiąca wypełnione podróżami, uśmiechami, niezapomnianymi chwilami i niekończącymi się uściskami (których chyba brakuje mi najbardziej). Poznam nareszcie jego najbliższych i wraz z moją rodziną spędzimy kilka dni w dużym, wesołym gronie.
Jednak wiem, że zanim nadejdzie ta chwila, upłynie jeszcze trochę czasu z którym musimy sobie poradzić w samotności. Na całe szczęście jednak, otoczeni grupą bliskich nam ludzi, wspaniałych ludzi, którzy niejednokrotnie wyciągają do nas pomocną dłoń kiedy wszystko wydaje się walić i tracić sens. Którzy czasem stają na głowie żeby pomóc nam zapomnieć o stałej tęsknocie i niekończącym się uczuciu braku tej 'drugiej połówki'. I jestem im wszystkim za to niezmiennie i dozgonnie wdzięczna, bo wiem, że gdyby nie oni to niewiele rzeczy miałoby sens. A są przecież dni kiedy tęsknota potrafi być przytłaczająca - tak jak wtedy kiedy pierwszy raz pożegnaliśmy się z Eli'em, a ja poczułam jakby odcięto mi rękę i jakbym musiała teraz nauczyć się ponownie żyć bez niej.
Na całe szczęście, tak jak jedna z bliskich mojemu sercu osób mądrze mi kiedyś powiedziała, wiem że to tylko przejściowe uczucie, że Eli jest cały i zdrowy, a czeka nas jeszcze wiele cudownych chwil, które spędzimy razem. Dlatego kiedy przychodzą te trudne momenty, a ja obsesyjnie siedzę przed wyszukiwarką lotów, usilnie i naiwnie próbując znaleźć okazyjną, tanią jak chleb ofertę lotu na trasie 'Londyn-Sydney' bądź 'Londyn-Brisbane' nie pozostaje nic innego jak uzbroić się w cierpliwość, podnieść głowę do góry i uparcie dążyć naprzód pamiętając o tym, że już niedługo wszystko będzie dobrze...
A na koniec kilka niepublikowanych wcześniej zdjęć z krótkiego wyjazdu do Kadyksu, jeszcze w październiku zeszłego roku... Miłego oglądania!

• • •

For starters a warning, if you aren't a big fan of too many endearments or excessive cuteness this is the time to stop reading. But if you are curious what will the next lines bring - feel free to stay...
Today's post is a result of nostalgia and longing. I think more of the second one, actually. It's been over 4 months since I last saw Eli, we are basically, nearly halfway through the waiting time for our next meeting in November. For me already in November, for some, still ages away because... in November... I know that we will spend together an amazing month and a half, filled with travelling, smiles, unforgettable moments and countless cuddles (which I think I miss the most). I will get to meet Eli's nearest and dearest and together with my family we will spend few days in a big, jolly group.
But I know that before that time comes, there will still be quite some time that we need to deal with solo. Luckily, both surrounded by a group of close to our hearts, amazing people who on many occasions give us a helping hand, when everything seems to start falling apart and lose its' meaning. People, who sometimes do their damnedest to help us forget about the longing and constant feeling of yearning to 'the second half'. And I am extremely and utterly thankful to all of them, because I know that if not for them, not many things would still make sense. And oh, mind you! There are days when the longing can be overwhelming - like that time when Eli and I first said goodbye and I felt like somebody just cut off my hand and now, I'll need to learn how to live without it again.
Luckily, just like one of the people who is very close to my heart once said to me, I know that this feeling passes, that Eli is safe and sound and there are many, unforgettable moments that we will get to spend together. That's why, when the difficult moments do come and I'm obsessively sitting in front of the countless search engines, hopelessly looking for dog-cheap 'London-Sydney' or 'London-Brisbane' flights, all that's left to do is just to be patient, keep a chin up and stubbornly push forward keeping in mind that everything will be just fine, sooner than we might expect...
Now, a couple of earlier unpublished photos from our trip to Cadiz, back in October 2012... Enjoy!

P.S. Do you remember that sunset?
 ♥

Cadiz
Cadiz
Cadiz
CadizCadiz
Cadiz
Cadiz
Cadiz


Cadiz
Cadiz
Cadiz
Cadiz
Najpiękniejszy zachód słońca jaki kiedykolwiek widziałam...
It was most definitely the most breathtaking sunset I have ever seen...

Cadiz

No comments:

Post a Comment

Dziękuję za wszystkie komentarze i wsparcie! ♥
Thank you for all the comments and support!