Wednesday 30 November 2011

One Last Look

One Last Look

To już ostatni, napakowany zdjęciami post o Paryżu. Te którymi dzielę się dzisiaj zostały zrobione przy Rue Montorgueil, znanej dzięki targowi i małym restauracjom i bistrom rozmieszczone wzdłuż całej ulicy. Po odwiedzeniu tamtego miejsca pojechałyśmy do Belleville, żeby zobaczyć panoramę Paryża (która niestety nie była zbyt imponująca, bo widoczność tamtego dnia była na prawdę kiepska). Będąc w tamtej okolicy postanowiłyśmy wyszukać lokalną restaurację i rozkoszować się dobrym obiadem.

This is the last, picture-packed post about Paris. The pictures that I'm sharing this time were taken in Rue Montorgueil, famous for its marketplace and little restaurants and bistros spread around the street. Afterwards we carried on to Belleville to see a panoramic view over Paris (which wasn't too good because of quite bad visibility) and while being in that area we looked up a local restaurant for nice lunch/dinner.

One Last Look

One Last Look

One Last Look
Nie mogłyśmy odpuścić sobie wizyty w cukierni która rozsławiła macaroons na cały świat.
We couldn't miss the Patisserie that made macaroons famous all around the world.

One Last Look

One Last Look

One Last Look

One Last Look One Last Look


One Last Look

Saturday 26 November 2011

Paris, Paris

Paris, Paris

Poprzedni post w żadnym wypadku nie miał być ostatnim o Paryżu. Przywiozłam ze sobą całą masę zdjęć (tych mniej i bardziej udanych) więc teraz, chcąc nie chcąc, tematyka bloga będzie koncentrować się wokół tego miasta. Pomimo moich bardzo mieszanych odczuć odnośnie Paryża i nie zawsze pozytywnych wrażeń jednego jestem pewna - miasto jest niesamowicie fotogeniczne. Ale to chyba nikogo nie dziwi, prawda?
Tym razem pokażę ostatnie zdjęcia z "turystycznego szlaku" i kilka z bardziej alternatywnego spaceru. Czy zdążyłam już wspomnieć, że uwielbiam Lonely Planet?

The previous post definitely wasn't supposed to be the last one about Paris. The amount of pictures (both, those a bit better and those less interesting) that I brought with me is infinite so I will torment you with this city for quite a while longer. Despite my very mixed impressions of Paris, and let me add that not always positive, I am sure of one thing - the city is incredibly photogenic. But it doesn't really surprise anyone, does it?
This time I'll share my last pictures of a very "touristy trail" and some first of the more alternative routes. Did I already mention my latest love for Lonely Planet?


Paris, Paris

Paris, Paris

Paris, Paris


Paris, Paris Paris, Paris


Paris, Paris

Paris, Paris

Thursday 24 November 2011

I See London, I See France...

Welcome to Paris

W mijający wtorek nareszcie udało mi się odwiedzić Paryż. Dlatego, że była to moja pierwsza wizyta, chciałam zobaczyć typowo turystyczne miejsca, próbując jednocześnie trafić na okolice które pokazałyby mi jak (choć po części) wygląda to miasto poza wieżą Eiffel'a i Łukiem Triumfalnym. Spójrzcie więc na kilka pierwszych miejsc do których popędziłyśmy z Anią z samego rana.

This past Tuesday I finally got a chance to see Paris. It being my first time in that City I wanted to see some very touristy spots, along with a bit more "alternative" routes that would at least give me a glimpse of what the City might really be like beyond the Eiffel Tower and Triumphal Arch. Take a look at some of the first things that Anna and I rushed to see that day.

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Welcome to Paris

Thursday 17 November 2011

Autumn Time in London - Hyde Park

Autumn In Hyde Park

Dwa tygodnie temu udało mi się polecieć na pare dni do Polski. Jedną z rzeczy która uderzyła mnie najbardziej na krótko przed lądowaniem były pięknie wyglądające drzewa w prawie wszystkich możliwych kolorach jesieni, jakie mogłyby mi przyjść na myśl. Ten widok podsunął mi pomysł na pokazanie Wam, jak wygląda Londyn jesienią. Może nie jest tak kolorowy jak "Polska złota jesień", jednak mimo wszystko wygląda ciekawie.
Zdjęcia do dzisiejszego posta zrobiłam w Hyde Parku.

Few weeks back I managed to go to Poland for few days. And one of the things that stroke me most, when the plane was about to land was an amazing view of trees in all possible autumn colours that I could come up with. This made me think, why shouldn't I try and picture how does London look in the autumn. Maybe it doesn't provide us with such an impressive range of colours but it still looks nice.
The first set of pictures was taken in Hyde Park.


Autumn In Hyde Park

Autumn In Hyde Park

Autumn In Hyde Park

Autumn In Hyde Park

Tuesday 15 November 2011

Walking Around the Streets of Carnaby

The Streets of Carnaby

W ostatni weekend z wielką radością przywitałam całkowicie wolną od obowiązków sobotę. Zaplanowałyśmy z Anią dzień pełen atrakcji, zaczynający się od galerii Lazarides. Niestety dotarłyśmy do miasta, żeby zobaczyć jedynie zamknięte na głucho drzwi wejściowe. Jednak nie poddając się i pozostając w nastroju na pochłanianie sztuki poszłyśmy do znajdującej się w pobliżu Photographers Gallery. Niestety jednak ten dzień nie miał być przeznaczony sztuce i okazało się, że galeria fotografii jest zamknięta aż do przyszłego roku.
Mimo wszystko nie chciałyśmy tak po prostu wrócić do domu i będąc w pobliżu wybrałyśmy się na Carnaby Street. Pierwszy raz odwiedziłam tą okolicę w listopadzie zeszłego roku, kiedy z odwiedzinami przyjechała moja przyjaciółka. Dzisiejsze zdjęcia są więc mieszanką tych zeszłorocznych, jak i tych z mijającej soboty...

Last weekend I was more than happy to welcome my fully off Saturday. Anna & I had plenty of plans for the day, starting at the Lazarides art gallery. Unfortunately we made our way to the City, just to find the gallery closed. Not giving up and still staying in the "art mood", we decided to go to the Photographers Gallery, which is just few minutes walk from Lazarides. Sadly that Saturday wasn't supposed to be our day of familiarising ourselves with art. It occured that the Photographers Gallery was closed, and is going to be reopened only next year.
Being in the area, we decided to go back to the Carnaby Street. I've been there last year for the first time, when a friend of mine came with the visit last November. Todays' pictures are a mixture of those from this and last year...


The Streets of Carnaby

The Streets of Carnaby

The Streets of Carnaby

The Streets of Carnaby

Mieszanka smaków, która zrobiła na mnie dobre wrażenie. Szpinak, sałata, groszek, pomidory i kurczak skropione sokiem z kawałka cytryny dodanego do sałatki.
The mixture of flavurs that I found very interesting, some spinach, salad, green pea, tomatoes and chicken all topped up with lemon juice from the lemon slice added to the salad.

The Streets of Carnaby


Thursday 10 November 2011

Indulgence

Indulgence

Jak to możliwe, że już czwartek? Przecież dopiero "wczoraj" ten zwariowany tydzień się zaczynał... Ale może lepiej wrócę do rzeczy. Po zrobieniu zdjęć do posta, postanowiłyśmy jak zawsze spróbować czegoś smacznego. Tamtego dnia, jak doskonale obrazuje to zdjęcie, zdejmowanie ochronnych warstw ubrań na potrzeby zdjęć nie było dla mnie najłatwiejszym zadaniem - chyba już zdarzyło mi się wspomnieć, że należę do ciepłolubnych... Po zdjęciach wszystko o czym marzyłam, to gorąca czekolada. A więc mówisz i masz.

How's that possible that it's Thursday already? It was only "yesterday" that this crazy week started... But let's go back to my point. After taking some outfit pictures, as always, we headed to indulge ourselves with something tasty. As you could see here taking some layers off for the sake of the photographs wasn't the easiest thing for me - I might have already mentioned that I love summer... All I was dreaming of afterwards was some hot chocolate.
You say hot chocolate, you get hot chocolate.


Indulgence

Indulgence
Podobno najlepszy muffin malinowo czekoladowy ze wszystkich dotychczas przez Anię spróbowanych...
Supposedly the best raspberry&white chocolate muffin out of all those that Anna has tried so far...

Wednesday 9 November 2011

Colours of the Autumn

Colours of the Autumn

Pierwszy raz pożyczyłam tą spódnicę od Ani już jakiś czas temu. W końcu udało mi się ją wykorzystać, kiedy Ania przekonała mnie do spożytkowania mojej w połowie wolnej niedzieli. Jako że moja jesienno-zimowa kolekcja swetrów staje się na prawdę imponująca, spódnicę zestawiłam z jednym z nich.

For the first time I borrowed this skirt from Anna quite a long time ago. Eventually I managed to put a post with it when I got convinced to take fool advantage of my half off Sunday. As my collection of knitwear is getting really impressive this fall/winter season I decided to use one of them for the sake of this post.

Colours of the Autumn

Colours of the Autumn

Colours of the Autumn

Tuesday 8 November 2011

Flickr Cravings

Citrus morning

Ostatnimi czasy nie miałam dla siebie zbyt dużo wolnego czasu, biegając pomiędzy uczelnią, pracą, dodatkową (niezależną, dorywczą? nie potrafię znaleźć tu odpowiedniego słowa) pracą w magazynie studenckim i stażem, który oficjalnie zaczął się w tym tygodniu. Tak, moje życie nabrało ostatnio szalonego tempa. Za to przyjemnym sposobem na oderwanie się od codzienności jest oglądanie świetnych zdjęć. I żałowanie, że to nie ja je zrobiłam...

Recently I didn't have too much time for myself, running for all the time between my university, part-time job, additional (maybe freelance is the right word?) uni magazine job and the internship that I'm doing this week. Yes, my life has gotten quite crazy lately. But a nice distraction was looking at all those pictures, hoping some of them could be mine...



gelat de pel·lícula.

Monday 7 November 2011

Mum Knows Best

Home Made...

Nie jestem jednym z oddanych fanów pizzy, ale wychodzę z założenia że zjedzenie jej raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Od kiedy spróbowałam tej (pierwszy raz upieczonej przez moją Mamę) nie potrafię się znudzić jej smakiem. Przepis na ten spód był na mojej liście długo przed tym jak zaczęłam pakowanie swoich rzeczy do Londynu. A kiedy jestem tu zdarza mi się upiec ją od czasu do czasu, tym razem z mieszanką warzyw i mięsa autorstwa Ani.

Maybe I'm not one of those pizza devoted fans but I like having it every once in a while. Ever since I've first tried this one (originally made by my Mum) I can't seen to get enough of it. The recipe was on my check list long before I was first moving to London. And when I'm here I tend to bake it from time to time, this time done with a mixture of vegetables and meat - courtesy of Anna.

Home Made

Home Made