Saturday 31 December 2011

A Year In Pictures part I

I tym sposobem tym postem kończę rok 2011. Pomyślałam, że dobrze byłoby choć pokrótce spróbować podsumować ten mijający rok, a najlepiej chyba zrobić to zdjęciami. No dobrze, może to nie cały rok bo swojego pierwszego posta opublikowałam w marcu... Życzę Wam wszystkim szczęśliwego Nowego Roku 2012! Do zobaczenia w przyszłym roku!

So this is it then. That's my last post for 2011, and I figured it will be nice to sum up this time in pictures. Ok, it's not going to be a full year as my first post appeared here in March... Anyway, I wish you all a very Happy 2012! See you all next year!

MARCH
I moje pierwsze próby fotografowania miasta.
And one of my first attempts to capture the City.




APRIL
Szaleństwo wokół ślubu królewskiego, gotowanie i radość i przyjemności z wizyty w domu
The Royal Wedding madness, cooking and joy and pleasures of a visit at home





MAY
I odkrycie piękna Regent's Parku
Falling in Love with Regent's Park




Thursday 29 December 2011

Recent Days

Jedną z lepszych rzeczy mijającego tygodnia była wizyta mojej Mamy. Nareszcie mogłam trochę lepiej pokazać jej miasto i spędzić kilka dni tylko z nią. Zasłużone tygodniowy odpoczynek dla niej i kilka dni oderwania się od zwyczajnej codzienności dla mnie. Chyba wszyscy na tym skorzystali.
No dobrze, może nie powinnam być aż tak egoistyczna...

The good thing about last week was having my Mum over. I could finally, properly show her the City and spend some time just with her. Besides she had a week of well deserved holidays and I could get few days off from the regular everyday life. Guess everyone embraced those few last days.
Ok, I shouldn't be so selfish...


Recent Days

Recent Days

Okres świąteczny = hordy ludzi. Wszędzie, choć nie widać tego aż tak dobrze na tym zdjęciu. Jednak Oxford Str. bardzo przypominała tłumy wspomniane tutaj.
Christmas Time = hordes of people. Everywhere, even though you can't see it that well in this picture. However Oxford Str. resembled what I mentioned here.

Recent Days

Recent Days

Recent Days

I specjalna Lego choinka na King's Cross St. Pancras. (Zdjęcie za to już nie tak specjalne...)
And a special Lego Christmas Tree in King's Cross St. Pancras. (Picture not so special...)

Tuesday 27 December 2011

Flavours of Christmas

Flavours of Christmas

Czy to tylko ja, czy zapach mandarynek przynosi świąteczną atmosferę?
Is it just me or no matter what, the smell of these will always bring back the memories from childhood and Christmas atmosphere in no time?

Jest wiele rzeczy, które lubię (albo i nie) w Świętach. Do tych ulubionych z całą pewnością należy gotowanie, pieczenie i jedzenie wszystkich świątecznych pyszności. To niektóre z tegorocznych Bożonarodzeniowych przysmaków przygotowanych przeze mnie w tym roku. No dobrze, bez pomocy mojej Mamy nie byłoby aż tak smacznie.

There is a number of things that I love (or I don't) about this time of the year. The thing that I love for sure is cooking, baking and eating all the delicious things that you can imagine. These are some of my favourite (not only) Christmas cakes that I prepared this year. Ok, I need to give my Mum some credit as well...:)

Flavours of Christmas

Flavours of Christmas

Flavours of Christmas

Monday 26 December 2011

Wesołych Świąt!

Po polsku, bo wydaje mi się to być dużo bardziej naturalne. Najwyższy czas, abym życzyła Wam wszystkim którzy wracacie na tego bloga, szczęśliwych i wesołych Świąt! Chociaż w tym roku z wielką ulgą stwierdzam, że Święta dobiegły już prawie końca i bez chwili wahania mogę przyznać że były to jedne z najcięższych do tej pory. Nie chcę brzmieć tu na osobę nienawidzącą tych kilku dni w roku, jednak spędzenie ich bez większości rodziny, znajomych i z dala od domu może być dość trudne. Jedyną rzeczą jaka mnie pociesza jest świadomość że w przyszłości będę mogła docenić tych kilka dni z najbliższymi dużo bardziej. Dlatego już nie mogę doczekać się przyszłorocznego Bożego Narodzenia...

Wesołych...

"Merry Christmas" in Polish, as it feels more natural to me. It's about time to wish you all, that keep coming back to this blog, very Merry Christmas - even though for some of you Christmas is already over. For Polish however that's the very last day of celebrating and enjoying this time of the year.
I am more than relieved to know that Christmas has almost come to an end this year, and without a moment of hesitation I can admit that it was one of the most difficult holidays so far. I don't mean to be "Grinchy" in this, but spending those few days away from almost whole family, friends and home can get a bit difficult. The only thing that comforts me is knowing that from now on I'll be able to appreciate being with my nearest and dearest much more. And I already can't wait for the next Christmas!


Wednesday 14 December 2011

Oh Christmassy Time...


Generalnie nie znoszę zimy. Nie lubię zimna, ryzyka niestartujących samolotów z powodu zbyt obfitych opadów śniegu, nie lubię nakładania na siebie 10 warstw ubrań żeby przetrwać temperatury za oknem. To, co jednak lubię to Święta. Nie w skomercjalizowanej wersji, ze zbyt entuzjastycznymi reklamami w telewizji próbującymi przekonać mnie że bez kupna niektórych produktów nie przetrwam. Lubię je w wersji rodzinnej, z ładnie przystrojonym mieszkaniem i pysznym, świątecznym jedzeniem. Więc siedząc przed laptopem z gorącą herbatą z miodem i cytryną w ręku znalazłam te małe cuda... Ktoś pisze się na choć jedno? Ja zdecydowanie tak!

In general I hate winter. I don't like coldness, I don't like the risk of planes not taking off due to heavy snow, I don't like putting on 10 layers of clothes in order to survive this time of the year. What I do like though is Christmas. Not in its' commercialised version, with over enthusiastic TV ads trying to make me buy whatever possible. But in the family time, nicely decorated house and delicious food way. So sitting with hot honey&lemon tea in my hand I found those little wonders... Fancy one? I definitely do!




Friday 9 December 2011

Few Weeks Ago...

Few Weeks Ago...

Trzymam te zdjęcia schowane na moim (a raczej Ani) laptopie już od kilku tygodniu, nigdy nie znajdując czasu i motywacji na zrobienie posta z nimi. Wygląda na to, że moje świetne umiejętności organizacyjne zrobiły sobie ostatnio trochę wolnego... Najważniejsze jednak, że w końcu zabrałam się za stworzenie tego posta i tym sposobem Moi Mili, zdjęcia tego co ugotowałyśmy na obiad ze znajomymi kilka tygodni temu...
Przepis znaleziony tutaj. W moim wykonaniu było jednak kilka drobnych modyfikacji.

I've been keeping those pictures hidden on my (or actually Anna's) laptop for few weeks now, never finding time and motivation to create the post with them. Looks like my not so bad organizational skills got few days off lately (or even more than just few...) All in all is that I finally got round to making use of them. Here are some pictures of what we cooked for a dinner with friends...
Recipe found here (in Polish). My version however, had some small changes.


Few Weeks Ago...

Few Weeks Ago...

Few Weeks Ago... Few Weeks Ago...