Tuesday 30 July 2013

Apple&Plum Pie

Apple Pie
Apple Pie

Na początku lipca gościłyśmy u siebie jedną z bliższych Ani osób. Olka szybko się u nas zadomowiła i zaskarbiła sobie nasze serca, kiedy po długim dniu w pracy witał nas w progu zapach obiadu.
I tak, któregoś popołudnia, połączyłyśmy z Olką nasze kulinarne siły i - bardzo skromnie przyznam - upiekłyśmy jedną z lepszych szarlotek jakich miałam okazję spróbować.
Chyba nie umiałabym teraz odtworzyć przepisu który wykorzystałyśmy. Skończyło się na improwizowaniu, łączeniu klasycznego przepisu na kruche ciasto z domowymi sposobami i tym co miałyśmy w kuchni. Końcowym efektem była szarlotka z dodatkiem śliwek (z braku większej ilości jabłek), serwowana z lodami waniliowymi. Pycha!

• • •

At the beginning of July, we hosted one of Anna's closest friends. Ola made herself feel at home quite quickly and won our hearts with the smell of freshly cooked dinners that were waiting for us upon entering the flat, after a long day at work.
Then, on one of the afternoons we decided to join our forces with Ola and bake an apple pie. Very modestly I will dare to add, that it was one of the best apple pies I have ever tried in my life.
Just to be a neck ahead of you I need to say, that I don't think I would be able to recreate this recipe now. We've simply improvised, mixed the classic shortbread recipe with some tricks that we both learnt from our mums and ingredients that we had in the kitchen. That's how we got the apple pie with some plums (due to small amount of apples) served with some vanilla ice-cream. Yum!


Apple Pie
Apple Pie
Apple Pie

Wednesday 24 July 2013

Asparagus

Asparagus
Asparagus

Powoli przekopuję się przez nagromadzone w ostatnich miesiącach zdjęcia jedzenia. I postanowienie mam jedno - do września muszę uporać się ze wszystkimi. A czemu do września? A temu, że jeśli dobrze pójdzie (z natury jestem realistką i choć bilety już są, to ja dalej po trosze nie dowierzam i wolę dmuchać na zimne) to już w pierwszych dniach tego właśnie miesiąca, moja noga po raz pierwszy (i może nie ostatni?) postanie na półkuli południowej... A stamtąd przywiozę już na pewno całą masę zdjęć, bo mój miesięczny pobyt w Australii zapowiada się ekscytująco!
Dzisiaj, zdjęcia z mojego dziewiczego starcia ze szparagami. Na całe szczęście zakończonego nie lada sukcesem! Zainspirowana przepisem z Kwestii Smaku, postanowiłam wypróbować taką oto mieszankę. A od tego czasu, po szparagi sięgnęłam jeszcze pare razy, ale już w innych połączeniach. Zdjęcia niedługo!

• • •

I'm slowly starting to sort through my folders with food pictures that I took over the past couple of months. And I have one resolution - finish sorting through them all until September. Why September? Simply because that's when, assuming that everything goes well (from nature I'm realistic and even though the tickets are booked, there's still some disbelief and the urge to remain realistic and keep cool within me), for the first time in my life
(and hopefully not the last!) I will put my feet in the southern hemisphere... And from there, I will bring back a whole bunch of new photos - that I know for sure - because my month-long stay in Australia foreshadows to be a very eventful one!
Today, I'm adding some pictures from my first, one-on-one with asparagus. Luckily, a very successful one-on-one! Inspired by this recipe [Polish only], I decided to give such a mix a go. And since then, I had some more one-on-one's with asparagus. The pictures will be coming up!

Asparagus
Asparagus
Asparagus
Asparagus

Wednesday 10 July 2013

Barbican


Barbican
Barbican
BarbicanBarbican

Przyszedł czas, kiedy musiałam odpocząć, zrobić sobie krótką przerwę i po ponad miesięcznych wakacjach od bloga, stwierdziłam że teraz już czas wrócić do pisania.
Zanim się obejrzałam minęły pierwsze miesiące w Londynie. Wszystko znów wróciło do normy i stało się codziennością - zdecydowanie lepszą niż ta hiszpańska. Znajomi zjechali się do miasta a piękna pogoda zawitała na trochę dłużej niż jeden dzień. Ale zanim to wszystko nadeszło i znowu otoczona byłam przyjaznymi twarzami, zanim zaczęłam poznawać nowych ludzi w pracy, spędziłam pierwsze tygodnie spacerując sama po mieście i odwiedzając miejsca, do których wcześniej nie dotarłam.
I takim sposobem, któregoś dnia padło na Barbican. Wybrałam się wtedy do The Barbican Art Gallery, w której od października 2012 do marca tego roku mieściła się niesamowicie popularna wystawa Rain Room, którą można teraz oglądać i 'doświadczać' w Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku. Główną rozrywką był fakt, że wchodząc do pomieszczenia w którym, zgodnie z jego nazwą, pada deszcz, nie dotyka on naszego ciała (szacunek dla fizyków-twórców). Wystawa była darmowa więc podobno w kolejce tkwić można było godzinami, ja niestety nie przekonałam się o tym na własnej skórze. Postanowiłam jednak odwiedzić galerię w Barbican i rozejrzeć się po okolicy. A zdjęcia do dzisiejszego posta są tego efektem.

• • •

I felt it was high time for me to step away from my blog, take some rest and after more than month long break from blogging I figured that it might be the right time to come back to writing.
Before I even realized, my first months in London have gone by. Everything came back to normal and became daily routine again - much better than the Spanish one. My friends have come back to the city and beautiful weather decided to stay with us for a bit longer than just a day. But before it all happened and I was again, surrounded by friendly faces, before I started to get to know new people at new work, I spent the first weeks in London just walking solo around the city and visiting places that I haven't had a chance to make my way to before.
That's how, on one of the afternoons, I got to Barbican. I decided to visit The Barbican Art Gallery, which between October 2012 and March 2013 was home to a highly demanded exhibiton,
Rain Room, which can now, be seen at New York's MoMa. The main attraction of the exhibition was the fact that upon entrance to the room where, according to its' name, it rains, the rain drops wouldn't touch your body (hats off for those physicists who came up with an idea). The exhibition was free of charge so apparently those interested would queue for hours to get inside. Unfortunatelly, I missed out on it all. However, I still decided to make my way to the Barbican's gallery and take a walk around the area. And the photos you are seeing today are the final effect of it.

Barbican
Barbican
BarbicanBarbican
Barbican
Barbican
Barbican
W tle majestatyczny the Shard(czy na pewno?) będący aktualnie najwyższym budynkiem Unii Europejskiej.
In the background, the already nearly legendary Shard - currently the highest building of European Untion.

Barbican
BarbicanBarbican